3.06.2014

Let's go crazy!


(c) Chand
    Witajcie! Ostatnio dużo się wydarzyło, no i nie mogłam napisać, bo byłam na zielonej szkole. Ojojoj, to będzie długi post. No więc. W niedzielę po kościele pojechałam z rodzicami najpierw do Decathlonu kupić moje wymarzone nju rolki < 3. I upatrzyłam już sobie nowiutką deskę! Potem pojechaliśmy na obiad do restauracji. Następnie na festyn przy PGE Arenie z okazji dnia dziecka. Tak, tak, przyjaciółka wyciągnęła mnie na koncert tego chwasta Kwiatkowskiego. Chciałam wziąć kilka autografów, a potem handlować nimi w szkole XD. Niestety, nie udało się. No ale i tak było fajnie, poza jego koncertem. I wciąż się zastanawiam, dlaczego nie pozwoliła mi mama skoczyć z bungee : c. Potem wróciliśmy do domu. Spakowałam się na zieloną szkołę. W poniedziałek rano mama mnie podwiozła na zbiórkę przed szkołą no i podjechał autokar. Miałam śpiwór, dość dużą torbę i torbę podręczną. Ledwo to udźwignęłam >.<. Wyjechaliśmy. Podczas jazdy trochę pogadałam z Olą (namber 3 ;3. W klasie mamy 5 Ol xD), a potem posłuchałam Imagine Dragons na telefonie < 3. Gdy dojechaliśmy, był wstęp. Nasz instruktor miał ksywę Mrówa. Od jego imienia, czyli Antek. Było super. Przechodziliśmy przez most w kształcie litery V (na jednej linie!) nad głęboką rzeką, pobawiliśmy się w zbijaka no i pograliśmy w koszykówkę. Mrówa po koszykówce zarządził obiad. No i po obiedzie chodziliśmy na jednej linie trzymając drugą nad błotem, które sięgało nam do pasa XD. Na szczęście mnie ominął pech wpadnięcia do niego. Wpadły 3 osoby z klasy. Wracając minęliśmy też wielkie, głębokie oczko wodne pomieszaną z błotem ogrodzoną liną. Przez nie przebiegała też jedna lina. Weronika z mojej klasy spytała się, o co chodzi. Mrówa odpowiedział, że po tej linie nad oczkiem trzeba przejść "leniwcem". Weronika chciała oczywiście spróbować. Nie było tego w programie, ale Mrówa pozwolił 3 osobom. Weronika wpadła do wody i zgubiła but XD. Następny był Mateusz. On przeszedł nie wpadając do wody. Trzecia była Oliwia. Też wpadła. Po tym wróciliśmy do naszego domku i mieliśmy czas wolny, a ci mokrzy na umycie się. Potem była kolacja i 3 godz. później podchody. O 23 Mrówa zorganizował ognisko. Po ognisku poszliśmy spać. Następnego dnia bawiliśmy się w Tarzana nad błotem i pograliśmy w ślepca. Potem wyjechaliśmy. Było ekstra! A no i w nocy nie spaliśmy do 4, bo nam się po prostu nie chciało. Jupii. Starałam się skrócić wersję wydarzeń, żeby Was tu aż tak nie zanudzać ;P. Pozdro ;*.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szkielet Smoka Panda Graphics