17.09.2014

Winx In Hogwart 1 - rozdział 3

Następnego dnia nasze 4 Gryfonki miały 5 lekcji. Zaklęcia, dwie godziny eliksirów, transmutację oraz latanie. Flora, mimo iż była porannym ptaszkiem, przeczytała w całą noc 4 ogromne księgi o czarodziejach i czarach z biblioteki. Mało tego, nazwała je "czymś lekkim do przeczytania". Na zaklęciach profesor Flitwick właśnie tłumaczył zaklęcie "Wingardium Leviosa". Pokazywał, jak za pomocą różdżki przenosi kilka książek.
- Czyli jak bym chciała autograf Slasha to bym po prostu mogła go sobie przywołać? - zastanawiała się Musa
- Nie, panno Smith, do przywoływania rzeczy służy inne zaklęcie... - odezwał się profesor
- Do tego służy zaklęcie Accio, proszę pana - wtrąciła Flora
- Dobrze, 5 punktów dla Gryffindoru. Jednak odchodzimy trochę od tematu... O czym to ja... A! Wingardium Leviosa. Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli. Ktoś by chciał zademonstrować? - odparł Flitwick
Zgłosiła się Susan Bones, Puchonka z pierwszego roku. Udało jej się przenieść książki. Zdobyła 10 punktów dla Hufflepuffu. Flora poczuła się onieśmielona, i również jej ręka wystrzeliła w górę. I tak to Gryffindor wzbogacił się o 10 punktów. Tymczasem Ron gadał z Harry'm jak najęty. Usłyszawszy ich rozmowy, profesor Flitwick podszedł do ich ławki.
- Widzę, że pana Weasleya bardzo interesuje lekcja. Może pokazałbyś nam, jak przenosisz książki zaklęciem Wingardium Leviosa? - rzekł profesor
Ron niepewnie wstał. Bloom zaczęła chichotać.
- Panno Weasley, bo zaraz Gryffindor straci punkty - zagroził wracając do swojego biurka, by popatrzeć, jak jej brat używa zaklęcia.
Ronowi oczywiście nie wyszło zaklęcie. Zamiast tego, książka wystrzeliła do góry, uderzyła mocno w sufit i spadła wprost na Dracona Malfoya.
- Ała! Czy to żart? A nie, to przecież Weasley. Rude włosy, szata po starszym bracie, kto inny, jak nie ci zdrajcy krwi? - zadrwił Draco
- Uważaj sobie, Malfoy! - zdenerwował się Ron już celując w niego różdżką
- Malfoy, Weasley, uspokoić się! Gryffindor traci 5 punktów. - odparł profesor profesor - Poza tym, Malfoy, za obrażenie kolegi Slytherin traci 5 punktów!
- Weasley nie jest moim kolegą! A pan już niech się pożegna z pracą! Mój ojciec zna Korneliusza Knota! - oburzył się Draco
Nagle zadzwonił dzwonek. Wszyscy wyszli. Bloom, Musa, Stella i Flora dołączyły do Harry'ego i Rona.
- Prawda, że Draco Malfoy to miły, przyjacielski chłopczyk? - spytał ironicznie Ron
- Ehę, ale było nie gadać z Harry'm, to by cię Flitwick nie wezwał do tablicy - powiedziała dumnie Flora
- Co teraz mamy? - spytała Bloom, próbując zmienić temat
- Dwie godziny eliksirów. Podobno uczy ich opiekun Slytherinu... - odparła Stella
- Och tak, Fred i George, moi starsi bracia mi o nim opowiadali. Severus Snape jest opiekunem Slytherinu i bardzo faworyzuje Ślizgonów. Gryfoni, Krukoni i Puchoni nie mają lekko na eliksirach. Snape jest bardzo zaprzyjaźniony z Lucjuszem Malfoyem, ojcem Dracona.
- Mamy przerąbane - podsumowała Musa
- Ale wiesz, że George i Fred lubią ciebie nabierać na różne rzeczy? - spytał Harry
- Ale to prawda, nawet Bloom ci potwierdzi. - odparł Ron, który już widział Bloom kiwającą głową
Szóstka Gryfonów doszła do lochów, gdzie były prowadzone eliksiry. Zadzwonił dzwonek. Profesor Snape był taki, jak opisywali go Fred i George. Okropny, zwłaszcza dla Harry'ego. Kiedy skończyły się 2 godziny męki, pierwszoroczniacy polecieli na transmutację, prowadzoną przez profesor McGonagall, opiekunkę ich domu. Na pierwszej lekcji tego przedmiotu musieli zamienić kamień w stokrotkę.
- I wtedy powinno nam się udać... - kontynuowała lekcję Minerwa - Do roboty! 20 punktów dla domu czeka!
McGonagall poszła do biurka. Zaczęła coś pisać w dzienniku. Uczniowie mieli 20 minut na zamienienie kamienia w stokrotkę. Flora, która siedziała w ławce z Musą, przed ławką ze Stellą i Bloom i obok ławki Rona i Harry'ego, odezwała się po cichu do przyjaciółki.
- Łatwizna - powiedziała dumnie
- Co ty? Nic nie ogarniam... - odparła Musa, która pochyliła się w prawą stronę, do Harry'ego - Harry, zrozumiałeś coś?
- Chyba tak, zobaczymy co wyjdzie... - odparł Harry machając różdżką. Kamień zamienił się w płatek stokrotki. - Ups...
W tle było słychać chichoty Malfoya i piątki innych Ślizgonów. Uczniowie ze Slytherinu nigdy nie lubili Gryfonów. Zawsze te oba domy rywalizowały ze sobą. Profesor McGonagall uciszyła uczniów.
Tymczasem Flora zamieniła kamień w piękną stokrotkę.
- Udało mi się! - krzyknęła za głośno
- Panna Granger skończyła? - zapytała McGonagall, która uniosła wzrok znad dziennika. Podeszła do Flory. - Piękna stokrotka, Gryffindor zdobywa 20 punktów!
Potem zgłosiła się Krukonka, Lizzie Carter. Lizzie była równie inteligentna, co Flora. Była czystej krwi, miała ciemne włosy, zielone oczy i była bardzo wysoka, jak na swój wiek. Wielu chłopców z z domu Roweny Ravenclaw uganiało się za nią, mimo iż była na 1 roku. Jednak Lizzie była strasznie nieprzystępna, odrzucała każdego. Wyglądała jak trzecioklasistka, była jedną z najładniejszych dziewczyn w Hogwarcie. Ravenclaw wzbogacił się o 20 punktów. Krukonka zdobyła już dziś 30 punktów dla domu. Po transmutacji Stella podbiegła do Lizzie.
- Cześć! - odparła przyjacielsko
- Yyy... Hej - odpowiedziała Lizzie
Stella nagle nie wiedziała, co powiedzieć. Rozmawia z jedną z najpopularniejszych dziewczyn w szkole. Kiedy już wymyśliła coś, Krukonki już koło niej nie było. Pobiegła do swojej bandy popularnych uczniów. Byli tam Puchoni, Cedric Diggory z trzeciej klasy, Cornelia Roldees z siódmej, jej przyjaciółka Nina Linde z szóstej. Znaleźli się też Krukoni, w tym Lizzie, Alexandra Sowney, czwartoklasistka, oraz Daniel z piątego roku, którego nazwiska nie znały. Była jedna Gryfonka, Katie Bell. Ślizgonów nie było.
- Widzicie? Najpopularniejsze grono w szkole. Chciałabym kiedyś tam dołączyć - powiedziała Stella
Flora nie mogła oderwać oczu od Cedrica. Zadzwonił dzwonek. Dziewczyny pobiegły na latanie. Po lataniu, wypadku Neville'a, sprzeczki Harry'ego z Malfoyem, oraz dostaniu się Pottera do drużyny Gryfonów w quiddithu, wrócili wszyscy do pokoju wspólnego. Pierwszy dzień zakończony.




1 komentarz:

Szkielet Smoka Panda Graphics